Jak tu nie polubić książki w której czyta się takie zdania: "Rzecz w
tym, pani MacDonagh, że kosmos jest takich rozmiarów, jakie jest w
stanie objąć pani umysł. Toteż niektórzy ludzie żyją w niezwykle małych
światach, a niektórzy w świecie niekończących się możliwości". Czy to
nie fajne, mądre i może niezbyt odkrywcze, ale prawdziwe? Chciałabym zapamiętać, że mogę życ w świecie niekończących się możliwości. Książka, która będzie mi o tym przypominać to "Na psa urok" Kevina Hearne
Cała książka jest, jakby to powiedzieć, fajna. Czuję jakiś dziwny
związek z autorem, cokolwiek to znaczy :) Może to jego poczucie humoru,
które bardzo mi odpowiada a może dbałość o język i odpowiednią (czyt. irlandzką) wymowę niektórych słów.
Do tej historii o druidzie podchodziłam trochę nieufnie, może dlatego, ze
wyobraziłam go sobie jako Panoramiksa, z długą białą brodą i warzącego
jakieś zioła w kociołku. Na szczęście Atticus O'Sullivan co prawda warzy zioła ale podaje je
w swoim sklepie jako herbatki, zaś wygląda jak typowy, dość przystojny Irlandczyk, brody i białej szaty brak. To, że druid nie musi wyglądać jak facet z brodą i w nocnej koszuli wyjasniło się już na początku, a dalej było tylko lepiej.
Atticus ma lat dwa tysiące a
wygląda jak student amerykańskiej uczelni i jest tak bardzo sympatyczny,
że nawet jeśli kogoś zabije, jesteśmy w stanie znaleźć dla niego
jakieś okoliczności łagodzące. Tym bardziej łatwo to wytłumaczenie znaleźć, że zabija tylko w obronie własnej i tylko nad wyraz niesympatyczne indywidua. Nasz druid potrafi przystosować się do życia w każdym
czasie i na każdym kontynencie, obecnie mieszka w Arizonie i robi to
co zwykle: usiłuje przeżyć i schować się przed Aenghusem Og, irlandzkim
bogiem miłości, niestety nie bardzo miłym. W książce możemy spotkać też
innych bogów z irlandzkiego panteonu, jest bogini poległych i wojny
Morrigan, bogini polowań Flidais, a także Brighid z którą o władzę
walczy Aenghus. Atticus walczy jak umie, z pomocą oczywiście ziemi, z
której czerpie moc i która jest dla niego najważniejsza. Dlatego w
momencie, kiedy Aenghus niszyczy kawałek ziemi w pobliżu miejsca
zamieszkania Attickusa, druid wie już, że nie może, nie chce dalej
uciekać, musi stanąć do walki. Kto wygra w ostatecznej rozgrywce? Można się domylić, bo ta opowieść jest pierwszą z paru tomów serii Kroniki Żelaznego Druida.
Książka nas nie znudzi, akcja goni akcję,
a barwne dialogi Atticusa z jego psem Oberonem rozbawią nas i może
zmuszą do zastanowienia się nad tym, czy nie byłoby fajnie gdyby można
było pogadać z psami.
Rzecz jasna jest też wątek miłosny, a może raczej jego zarys, ciekawa jestem czy w dalszych tomach pojawi się piękna Granuaile i czy stanie się kims więcej niż tylko uczennicą druida.
Uwaga! Niezbyt dobra wiadomość dla osób, które mają powyżej uszu wilkołaków i wampirów. Niestety tu też się znalazło pare wilków i jeden wampir, na szczęscie nie panoszą się za bardzo i da sie z nimi wytrzymać.
Miłej lektury!