wtorek, 11 października 2011

Y ohe y ha ukka

Jesteśmy z mężem czytelnikami, można powiedzieć, profesjonalnymi, moglibyśmy wręcz zajmować się tym zawodowo :) Nikogo zatem nie zdziwi, że do czytania książek naszym dzieciom nie trzeba było nas namawiać. Co prawda mam wrażenie, że tatuś zdobył największe uznanie jako czytacz różnych bajeczek, bo przeważnie zmieniał głos i wygłupiał się przy czytaniu :) ale i ja byłam słuchana z przyjemnością.
Zaczęliśmy przygodę z czytaniem zaraz po tym, jak urodziły się nasze dzieci. Każde słuchało najpierw wierszy Brzechwy, potem były różne inne wierszyki, potem dzieła ambitniejsze, w rodzaju Bajek Babuni (jedna z ukochanych książek mojej córki, zwana przez nią „grubą książką”) a jeszcze później przechodziliśmy na najwyższy stopień wtajemniczenia, czyli do powieści dla dzieci. Oczywiście dzieciaki miały swoje ulubione dzieła, najbardziej ulubioną książką były „Dzieci z Bullerbyn”.
Dzisiaj jednak chciałabym napisać parę słów na temat książki, która była tylko odrobinę mniej lubiana i zawsze wymieniana zaraz po „Dzieciach z Bullerbyn”.
Książka ta została napisana przez jedną z moich ulubionych autorek, Joannę Chmielewską (spuśćmy zasłonę milczenia na jej ostanie książki) i nie jest kryminałem :) Pani Chmielewska, jak wspomina w swojej Autobiografii, napisała Pafnucego dla swojej wnuczki, mieszkającej wtedy w Algierii. W książce znalazło się siedem opowiadań ozdobionych rysunkami Wojciecha Kuklińskiego. 

                                    Do zdjęcia pozuje Jerry, miś naszej córki

Pafnucy” zwany przez nasze dzieci poufale Pafnuckiem, to książka o niedźwiedziu Pafnucym, o wydrze Mariannie, o sarenkach, psach, koniach i różnych innych zwierzętach. Zdziwi się jednak ten, kto będzie tu szukał realistycznych opowieści o życiu zwierząt, w książce pani Chmielewskiej zwierzęta mają wiele cech ludzkich i zachowują się też jak ludzie. Książka ma za zadanie wpojenie dzieciom podstawowych wiadomości z zakresu ochrony środowiska: nie należy śmiecić w lesie, nie należy hałasować, nie myje się auta w pobliżu rzeki, w lesie łatwo się zgubić itd. I to swoje zadanie książka z wdziękiem spełnia, nie jest nachalnie edukacyjna a jednak uczy. Poza tym zwierzęta mają dużo ciekawych przygód, świetnie opisanych przez panią Chmielewską, miło poczytać coś co jeszcze jest na poziomie jej „starych” książek. Co prawda drażniła mnie trochę wydra Marianna, ale to mały minusik tej książki i jest to tylko moje odczucie, bo nasze dzieci Mariannę lubiły. Pafnucy jest książką przy której można się pośmiać, która znakomicie nadaje się do tego, żeby z dziećmi porozmawiać o tym co czytaliśmy, świetna na wieczorne „poczytaj mi mamo/tato”. Wydaje mi się, że książkę można czytać już czterolatkom, nasza córka miała właśnie tyle lat, kiedy Pafnucego czytaliśmy po raz pierwszy.

Fragment książki na zachętę. Krótkie wprowadzenie: Leśniczy, bardzo przyzwoity człowiek, leży w lesie ze złamaną nogą a zwierzęta opiekują się nim do czasu nadejścia pomocy.
„(Leśniczy) Nagle poczuł na brzuchu jakiś niewielki ciężar, spojrzał i ujrzał wiewiórkę. (…) trzymała w łapkach obgryziony z łupinki laskowy orzech. Leśniczy chciał coś powiedzieć (…). Otworzył usta. W tym momencie wiewiórka błyskawicznym ruchem wepchnęła mu do tych otwartych ust orzeszek i w mgnieniu oka szurnęła na drzewo. (…). Dziki poczuły się zobowiązane nakarmić go. Barnaba zaczął podsuwać ku niemu niedużą, zdechłą mysz, Eudoksjusz zaś poświęcił najwspanialszy smakołyk, ogromnego, tłustego pędraka, którego przed chwilą wygrzebał z ziemi. (…) Leśniczy ujrzał nagle na futrze jednego wilczka, tuż przy swojej twarzy, wielkiego, żółtego, dorodnego pędraka. Wiewiórka zbiegła już z drzewa i siedziała teraz bardzo blisko (…). Na myśl, że wskoczy nagle na niego i wepchnie mu do ust tego pędraka, leśniczy oprzytomniał tak, jakby nigdy w życiu nie był zemdlony ani przez chwilę.”

Tytuł notki to cytat z Pafnucego, tak właśnie niedźwiedź mówił, kiedy miał w ustach pełno ryb, czym bardzo irytował wydrę Mariannę. 


6 komentarzy:

  1. Lubko, a czy dla mojej Handzi Pafnucy się nada? Czy też moja panna już za stara na leśne stories?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sasio, jak najbardziej się dla Handzi nada! Mam wręcz wrażenie, że jej się bardzo spodoba. Tak coś czuję, no.


    To jest książka dla ludzi od 4 do 104 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubo kochana, na tę książkę nie trafiłam , nie wiem jakim cudem? Przeczytałam całe mnóstwo Chmielewskiej (całe zdanie nieboszczyka, wszystko czerwone zaś jej ostatnie "dzieła"...hmm) ale ta o Pafnucym mi umknęła.
    Ciekawe czy nie jestem za stara :)))

    Pozdrów rodzinę :) i Pana Misia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ago, za stara! No w życiu!
    A może nie trafiłaś na tę książkę, bo ona z reguły jest w działach z książkami dla dzieci, ja już teraz (jak nie muszę) też w te działy nie zaglądam.

    Dziękujemy za pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. już rozpuściłam wici wśród znajomych i nawet na all znalazłam. Pafnucy będzie mój!
    Dzięki Ci, Lubko!

    OdpowiedzUsuń
  6. 30 Year-Old Nuclear Power Engineer Alic Borghese, Hailing From Campbell River Enjoys Watching Movies Like "Tale Of Two Cities, A" And Calligraphy. Took A Trip To Laurisilva Of Madeira And Drives A Corvette. Odniesienia W Wikipedii

    OdpowiedzUsuń